W marcu 1911 roku szedł tędy Mariusz Zaruski z towarzyszami: "Więc koń! Koń skalny — najtrudniejsze miejsce w grani Rohacza Ostrego — to wąska grań, ścięta pionowo od strony Doliny Rohackiej, a bardzo stromo od Jamnickiej; latem pomimo dużej ekspozycji nie nastręcza żadnych większych trudności. Lecz teraz grani nie widać; jest grań wprawdzie — jak nóż giganta obrócony ostrzem do góry — biała grań śnieżna, w powietrznej głębi rzucona na podobieństwo mostu między dwoma cyplami wierzchołka. Asekurując się linami, ostrożnie czołgamy się po tym moście bajecznym a cała uwaga każdego z nas skupiona jest w jednym ognisku, w jednym życzeniu: jeżeli most nie wytrzyma mego ciężaru i pode mną się skruszy, mam spadać tak, ażebym nie przechylił się ku żadnej stronie przepaści i na grani pozostał; każdy wyczuwa środek ciężkości i posuwając się grzbietem konia, przechyla się to w tę, to w ową stronę otchłani." (Na bezdrożach tatrzańskich, Warszawa 1923).